Sędziowskie kłamstwa ujrzały światło dzienne
W miniony piątek 1 lutego 2013 roku do Prokuratury Rejonowej Poznań Stare Miasto wpłynęło zawiadomienie Henryka Stokłosy o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Mariusza Sygrelę, Alinę Siatecką oraz Małgorzatę Susmagę sędziów Sądu Okręgowego w Poznaniu.
W zawiadomieniu tym czytamy, że owi sędziowie "zasiadając w składzie orzekającym w sprawie Sądu Okręgowego w Poznaniu o sygn. akt III K 445/08, posiadając informację o utrwaleniu w formie nagrania audio przez reportera Express TV Kamila Ceranowskiego ich prywatnej rozmowy odbytej w przerwie rozprawy w dniu 14 lutego 2012 r., złożyli nieprawdziwe oświadczenie jakoby ww. nagranie dotyczyło narady sędziowskiej i oświadczenie takie przedłożyli Prezesowi Sądu Okręgowego w Poznaniu oraz w toku postępowania przygotowawczego prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Poznaniu w przedmiocie podejrzenia popełnienia ewentualnego przestępstwa w związku z ww. nagraniem".
Z treści tego zawiadomienia wynika jednoznacznie, że sędziowie okłamali zarówno swego przełożonego jak i poznańską prokuraturę. Uczynili to z dwóch powodów. Po pierwsze po to, by chronić własne tyłki, a po drugie dlatego, że - jak pisze w zawiadomieniu Henryk Stokłosa - "podstępnymi zabiegami działali w celu skierowania przeciwko mnie postępowania karnego". czyli... chcieli obarczyć winą za dokonanie kompromitującego ich nagrania byłego senatora ze Śmiłowa, który tego nagrania nie zrobił.
W tym miejscu musimy przypomnieć naszym czytelnikom wydarzenie sprzed roku, które ujawnione niedawno w formie nagrań na you tube, odbiło się szerokim echem w mediach i wywołało skandal w wielkopolskim środowisku prawników, stawiając równocześnie pod pręgierzem opinii publicznej trójkę wymienionych na wstępie sędziów.
Był 14 luty ubiegłego roku. W sali 110 poznańskiego sądu okręgowego trwał proces Henryka Stokłosy. Elżbiety Niemczukowej oraz Ryszarda Słupczyńskiego. Jest przerwa zarządzona w celu dokonania sprawdzenia przyczyny nieobecności na rozprawie prokuratora. Oskarżeni, ich adwokaci oraz dziennikarze czekają pod salą. W środku zostają tylko sędziowie Mariusz Sygrela, Alina Siatecka oraz Małgorzata Susmaga, a także... przez nieuwagę jednego z operatorów włączony dźwięk kamery będącej własnością ExpressuTV z Piły, który za zgodą zespołu sędziowskiego od początku rejestruje cały proces.
W pewnym momencie sędzia Mariusz Sygrela przy aplauzie swych koleżanek w formie swoistego życzenia śmierci wypowiada słowa "...że pan Słupczyński podjął próbę samobójczą, szkoda, że nieskuteczną, w tej sytuacji, byłoby łatwiej"
W dalszej części rozmowy, rozczarowany takim stanem rzeczy sędzia Mariusz Sygrela wspólnie z jedną z sędzin oznajmia, iż niedoszły samobójca dołączył do grona Mikołaja Przybyła, czyniąc analogię i drwiąc z głośnego medialnie przypadku, wyrażając w odniesieniu do tego prokuratora m.in. pogląd, że: "Są lepsze metody usuwania zębów. Zrobił wszystko, by sobie krzywdy nie zrobić". I dalej "Ktoś kto... dwa lata uprawiał boks musi być lekko walnięty."
Pogaduszki sędziów na tym się nie kończą. Pojawia się wątek niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia, jakie niesie ze sobą niskie ciśnienie tętnicze, które może spowodować zapaść. Sędzia Mariusz Sygrela mówi swoim koleżankom: "Myślę, że on mógłby dostać w środku tej rozprawy".
Rozmowa schodzi na temat własnego środowiska. Padają złośliwe uwagi pod adresem kolegów "Ale tych cywilistów jest tam jak psów, tam nas jest trzech karnych...", a potem słychać określenie: "ten przygłup Lewandowski (inny sędzia) na szczęście przyjmuje [ich?] we wszystkie dni tygodnia na klatę, a w piątki nam zostawił".
W dalszej części rozmowy sędzia Mariusz Sygrela przy aprobacie pozostałych sędziów stwierdza, że idzie zadzwonić do prokuratury bo musi zareagować "na nich z ryjem żeby wiedzieli, że sąd się denerwuje".
Na koniec nagrania pojawia się jeszcze jedna "perełka" świadcząca o dość specyficznym poczuciu humoru poznańskich sędziów. Przewodniczący składu sędziowskiego Mariusz Sygrela stwierdza (prawdopodobnie na temat pani prokurator):
"Piszemy. Po przerwie stawili się wszyscy jak przed przerwą [kaszel w tle, chwila ciszy] Stawił się też ... nie wiem jak się ta baba nazywa ... przyleciała tutaj przez okno na wielkim misiu...[śmiechy]. Leciała jak strzała [śmiech].”
Rozmowa ta w sposób rażący nie licuje z powagą urzędu sędziowskiego. Osoby wydające wyroki w imieniu państwa polskiego nie mogą w ten sposób drwić, szydzić i gardzić innymi ludźmi. Tracą wiarygodność zawodową i budzą uzasadnione obawy, co do rzetelności i obiektywizmu w ferowaniu wyroków. Kompromitują etos swojej profesji.
Nagranie ujawnione przez redakcję ExpressTV wywołało burzę nie tylko w wielkopolskich ale także w ogólnokrajowych mediach oraz powszechną dezaprobatę na forach internetowych. Wpisało się bowiem w trwającą od kilku miesięcy krytykę polskiego wymiaru sprawiedliwości, który, przeżarty różnego rodzaju patologiami, przeżywa ostry kryzys.
Nie dziwi więc fakt, że przyłapani na kłamstwie poznańscy sędziowie zostali oskarżeni przez byłego senatora RP Henryka Stokłosę o dokonanie przestępstwa z art. 235 §1 kk w związku. z art. 12 kk. które zagrożone jest karą do trzech lat pozbawienia wolności.
Sędziowie podobnie jak żona Cezara powinien pozostawać poza wszelkimi podejrzeniami. Mariusz Sygrela, Alina Siatecka oraz Małgorzata Susmaga nie mają czystych serc i nieskalanych sumień. Ciąży na nich poważne podejrzenie. Powinni zawiesić swoją działalność aż do wyjaśnienia sprawy.